piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 8

Obudziłam się na kanapie. Przeciągnęłam się i usiadłam.
Myślałam o wczorajszym wieczorze. Może to Diego jest tym jedynym? Może powinniśmy sobie dać szanse?
Wstałam i poszłam do łazienki odświeżyć się i ubrać.
Nałożyłam miętowy t-shirt, który lekko wpuściłam w czarne szorty. Na wierzch jeszcze kamizelka w takim samym kolorze.
Włosy związałam w wysokiego kucyka.
Wróciłam do salonu i zaczęłam sprzątać po wczorajszym wieczorze. Gdy to trochę ogarnęłam, postanowiłam przejść się na spacer i wszystko przemyśleć.
Ponoć najlepiej myśli się na świeżym powietrzu.
Nałożyłam szybko jakieś trampki i wyszłam.
***
Spacerowałam powoli myśląc.
Jeżeli to on mnie pocałował, to znaczy że coś do mnie czuje.
Ale to przyjaciel, on... nie powinien. Myślałam że to tylko przyjaźń, nigdy bym nie pomyślała że on... do mnie?
Chociaż muszę przyznać, ze on też nie jest mi obojętny.
Dobra, Angie! Weź się w garść! Musisz z nim o tym porozmawiać!
  Wyciągnęłam telefon i wybrać numer do... Przyjaciela? , po czym wysłałam mu wiadomość.

Musimy porozmawiać. Wiesz... o wczoraj.

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Przyszłam prawie od razu.

Też tak myślę. Musimy.
Spotkajmy się w parku o 17:00, mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. 

 Odpisałam szybkie "ok" z " ;)" i na mojej twarzy znów pojawił się uśmiech... który w dość krótkim czasie znikną, gdy uświadomiłam sobie, że cała rozmowa jeszcze przede mną
Postanowiłam powoli wracać już do domu.
Zawróciłam i zaczęłam iść, ale znając moje szczęście potknęłam się o kamyk i poleciałam do tyłu.
Na szczęście nie upadłam. Złapał mnie pewien mężczyzna chwytem na tomaska xD,  którego perfumy poznałam od razu - German.
- Znów się tak spotykamy..., wierzysz w przeznaczenie? - Zapytał głosem dość niskim (jakby chciał mi się spodobać)
- Nie wiem... Czy ty mnie śledzisz? - Dodałam po chwili
- Nie, nie ja... po prostu... przechodziłem - Odpowiedział i spojrzał mi w oczy.
Ale on ma piękne czekoladowe oczy... Angie! Ogar!
Zorientowałam się, ze nadal jestem w objęciach mężczyzny.
- Dzięki - Powiedziałam szybko i już chciałam odejść, ale brunet złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie, tak blisko, ze czubki naszych nosów stykały się. Natychmiast się odsunęłam i spuściłam głowie, aby nie widział jak się rumienie.
- Co powiesz na kawę? Może gdzieś razem pójdziemy? Jeśli oczywiście masz czas...  -Zapytał
-Ymm... w sumie.... czego by nie?

***

- Więc... Poznałaś Diego jak wpadłaś w słup, a on pomógł ci wstać? (Pomysł Ta Nieznana) I od tamtej pory, jesteście nie rozłącznymi przyjaciółmi? - Spytał lekko się śmiejąc.
- Wiem, że to może i trochę śmieszne, ale tak właśnie było - Odpowiedziałam, upijając łyk gorącego napoju- A ty skąd go znasz?
- Dokładnie to nie pamiętam, ale wiem, ze gdy go pierwszy raz zobaczyłem miał 10 lat. Ja 14. Diego jest dla mnie jakby daleką rodziną. Ale dlaczego to właśnie o nim rozmawiamy?  
- Sama nie wiem... Wiesz, ja muszę już iść - Powiedziałam podnosząc się z krzesła.
- Odprowadzę cię - Zaproponował. 
Czemu miałabym się nie zgodzić? German jest bardzo miły, przystojny, ciekawy, przystojny, zabawny, przystojny, inteligentny, przystojny, a te jego oczy.... Zaraz, zaraz o czym ja myślę?
mężczyzna zapłacił i oboje wyszliśmy z lokalu. 
W drodze rozmawialiśmy jeszcze więcej.
Pod koniec, gdy byliśmy już blisko mojego domu, mężczyzna przysuną się do mnie blisko, niebezpiecznie blisko. tylko milimetry dzieliły nasze twarze.
German przybliżał się coraz bardziej, a ja tylko stałam w miejscu. Już miało dojść do pocałunku, ale przypomniałam sobie o Diego, miałam z nim porozmawiać na temat nas, a teraz co całuje się z innym?
gdy nasze usta były już prawie połączone, szybko się odsunęłam.
- Przepraszam - szepnęłam i pobiegłam w stronę domu.
❣══════❤══════❤══════❤══════❣
Proszę Wiktorio, masz to badziewie, na które tyle czekałaś i się fochałaś ze nie dodaje ;p
Podoba się? Nie podoba się? (chyba więcej opcji będzie tych, ale Komentujcie! błagam!
Hmm co by tu jeszcze?
Pozdrawiam i do nexta ;)
P.Claristas♥


poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 7

- To, może wieczór ze mną poprawi ci humor. Obejrzymy jakiś film. Zamówimy pizze, tak jak w Madrycie. Co ty na to?  - Zapytała po chwil
- Jasne, z tobą zawsze - Odpowiedział po czym tak o, z niczego, oboje wybuchnęli śmiechem.
Trwało to około 10... no może 15 minut, bo ciągle nie mogli dojść do siebie. Gdy już jej przechodziło spojrzała na przyjaciela i głupawka powtórnie ją ogarnęła. Tak samo było i z nim.
Gdy już się uspokoili blondynka wyjęła telefon i poszła do kuchni, po numer do pizzerii.
- Gdzie była ta ulotka? - Mówiła do siebie po cichu i zaczęła przeszukiwać wszystkie szafki w pomieszczeniu.
- Leży za tobą, na stole - Odezwał się głos dobiegający zza jej pleców. Oczywiście był to Diego, bo kto inny?
Wpisała numer i zadzwoniła.
- Ty idź wybierz film. - Rzuciłam do bruneta..
 ***
Siedzieli na kanapie i oglądali jakiś horror, który wybrał Diego. Z początku nie był zbyt ciekawy, ale po pewnym czasie nieźle się rozkręcił. W pewnym momencie Angie tak się wystraszyła, ze pizza, którą trzymała w ręku znalazła się na suficie, a ona w objęciach swojego przyjaciela.
Jemu najwidoczniej się to spodobało. Można to było wywnioskować z tego, ze objął ją  jeszcze mocniej.
A co by jeśli....?  Może to właśnie on?  Diego? Może to z nim powinna się związać? Niby byli tylko przyjaciółmi, ale kto wie? Ponoć to właśnie z przyjaźni rodzi się miłość. - Myślała
Próbowała znów skupić się na filmie. W pewnym momencie zaczęła grać mroczna muzyka. W tej chwili na jej głowę spadł kawałek pizzy.
Blondynka zaczęła krzyczeć i biegać w koło. Brunet miał z tego niezły ubaw. Podszedł zaświecić światło. I nadal obserwował Angie. W pewnym momencie zorientowała się czego tak dokładnie się przestraszyła i natychmiast stanęła.
- Jak to jest uciekać przed kawałkiem pizzy? - Zapytał nie ukrywając śmiechu .
- Przestań - Udała obrażoną - To nie jest śmieszne. Najstraszniejszy moment w filmie, a tu nagle spada ci coś na głowę - Powiedział i usiadła na kanapę. Brunet dołączył do niej.
- No już spokojnie, nie strzelaj focha  - Dodał żartobliwie nadal się śmiejąc - Ej, Angie!
Blondynka nadal udawała że jest na niego obrażona.
W końcu mężczyzna nie wytrzymał. Ujął jej twarz w dłonie i ............................................. pocałował. Marzył o tym od dawna. Pragną tego jak niczego innego. Jego usta dotykały słodkich warg blondynki. Pocałunek był delikatny, ale też i namiętny.
Angeles na początku nie wiedziała o co chodzi, co się właśnie dzieję. Nadal nieprzytomna odwzajemniła pocałunek.
Blondynka położyła sie na kanapie, a chłopak na niej. Zaczęli całować się jeszcze namiętniej.
Nieszczęście, w pewnej chwili oboje się opamiętali i oderwali od siebie.
- Co my w ogóle? - Zaczęła
- Ymm..... Bo ja... Ja muszę ci coś.... Ymm... Chyba muszę już iść. Tak, iść! - Wstał, zarzucił na siebie kurtkę krzykną jeszcze "pa" i wyszedł.
- Brawo Diego, znów stchórzyłeś! - Powiedział w myślach i udał się w stronę swojego mieszkania.
 ❣══════❤══════❤══════❤══════❣
Podoba się? nie podoba? Napisz!
Pomysł na rozdział (prawie cały) poddała mi Ta Nieznana z bloga http://angiejakjatowidze.blogspot.com/
Ta sam osoba męczyła mnie (bardzo) abym go wstawiła, wiec masz!
Wiem, ze krótki, ale... właściwie to nie mam jakiegoś tam powodu. Jest krótki bo jest (zresztą jak wszystkie)  
 Proszę o komentarze!
Widzę, ze obserwuje mnie 18 osób wiec fajnie by było jakby przynajmniej połowa, albo nawet te pięć komentarzy pod rozdziałem. Nie ważne czy pozytywne, czy negatywne :)
Pozdrawiam ;*
P.Claristas♥
PS: Dziękuję za te 7 tyś. wyświetleń  ❤ ㋡




piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 6

 Rozdział pisany nieco inaczej (narracja trzecioosobowa zamiast pierwszo)

W tym momencie bez pukania do mieszkania wpadł Diego
- Angie, musimy po... German?!
- Ym, ja już pójdę - Wydukał czekoladowooki brunet i pośpiesznie wyszedł.
- To o czym chciałeś porozmawiać? - Blondynka udawała że nic się przed chwilą nie stało. Bo się nie stało. Ale jej przyjaciel mógł pomyśleć co innego widząc ich w dość dwuznacznej sytuacji.
- Mógłbym wiedzieć co tu się dopiero działo? Wyjaśnisz mi? - Dopytywał się brunet, tym razem o zielonych oczach.
- Nie jesteś moim chłopakiem abym musiała ci to tłumaczyć - przerwała widząc wyraz jego twarzy - ale jesteś przyjacielem i wiem, że się o mnie martwisz, więc choć nie muszę to zrobię to.
Poprosiła przyjaciela, aby usiadł obok niej i zaczęła opowiadać mu całą historie tego dnia. On tylko wymrukiwał ciche "mhm", "aha" "ehe" i co chwile ruszał głową w geście, że zrozumiał co mówi do niego blondynka.
Zrobiło mu się trochę wstyd, pomyślał że jego przyjaciółka i szef coś ze sobą kręcą.
- Przepraszam, ja po prostu boje się o Ciebie i nie uważam żebyście z Germanem mogli być razem. Jesteście z zupełnie innych światów. Nie pasujecie do siebie. Nie pasujesz do niego Angie. Ty powinnaś mieć kogoś...
- Kogo? - Zapytała nagle z zaciekawieniem. Najbardziej ciekawiło ją co odpowie, jednak nie dała mu na to szansy - Może do wysokiego bruneta o zielonych oczach, utalentowanego i wysportowanego?
Diego wymruczał ciche może, tak aby niebieskooka nie usłyszała tego. W środku jego serce krzyczało głośno Tak tak tak, lecz on miał za mało odwagi by jej to wyznać. Chociaż nie raz próbował nigdy mu się to nie udało. Gdy zobaczył Razem Angie i Germana dotarło do niego, że musi się pośpieszyć, zanim będzie za późno.
Rozumiał to, że w każdej chwili jego przyjaciółka, dla której chciał być kimś znacznie ważniejszym, lada moment może zakochać się w Germanie - jego szefie. Na tę myśl aż się wzdrygną.
- Wszystko dobrze? - Spytała tym swoim pięknym i delikatnym głosem. Mężczyźnie aż serce podskoczyło do gardła myślał o tym że strasznie ją kocha. Tak, kocha ją. Ale jednocześnie nie mogą być razem, ponieważ to mogłoby zniszczyć ich przyjaźń. Ta przyjaźń, którą budowali latami, mogłaby w jednej sekundzie runąć.
Najgorsze było to, że nawet jakby bardzo chciał, nie umie o niej zapomnieć, nie umie nie myśleć o niej. Nieważne czy w dzień, czy w nocy kryształowo oka kobieta z blond lokami caļy czas krążyła w jego głowie. Nie raz mu się śniła. Kilkakrotnie nie mógł też przez nią zasnąć. I co temu poradzić? Miłości nie oszukasz.
- A wracając do ciebie, jak poszła randka i dlaczego nie jesteś teraz gdzieś z tą twoją nową dziewczyną?
- Ymm wystawiła mnie - wolał zachować dla siebie fakt, że postać była zmyślona tylko do tego aby wzbudzić zazdrość w blondynce.
- Uuu to chyba nie za dobrze się teraz czujesz? - Kobieta przysunęła się do niego i przytuliła.
Owszem nie czuł się za dobrze, ale to nie z powodu jakiegoś wytworu wyobraźni, bolało go to że jego przyjaciółka jeszcze nie zauważyła tego co do niej czuł.
- To, może wieczór ze mną poprawi ci humor. Obejrzymy jakiś film. Zamówimy pizze, tak jak w Madrycie. Co ty na to?  - Zapytała po chwil
- Jasne, z tobą zawsze - Odpowiedział po czym tak o, z niczego, oboje wybuchnęli śmiechem.
❣══════❤══════❤══════❤══════❣
Ugh, krótkie to i takie bez sensu, ale jest!
Nie wiem czy można to w ogóle nazwać rozdziałem bo jak dla mnie to tylko takie przemyślenia Diego wplatane w rozmowę po między Diengie.
Miałam pisać coś więc ale tak wpakowałam się w tą narrację 3cioosobowa, ze dalej już nie miałam pomysłu.
A właśnie! Wolicie abym pisała w oczami Angie, czy tak jak tu jest?
Mi się bardziej podoba to, można pisać co czuja obie strony itp. Ale za to w pierwszoosobowej jest łatwiej.
No nic wybór należy do was, wiec piszcie! I komentujcie oczywiście!
A no zapomniałabym. Wesołych walentynek! ♥
P.Claristas♥

wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 5

Reszta lekcji minęła dość szybko.
Co mam robić przez resztę dnia? W Madrycie zawsze miałam jakieś zajęcia, a tu?
Miałam spotkać się z Diego, ale gdzieś 10 min temu ten wysłał mi SMS, że poznał jakąś dziewczynę i z nią spędzi dzisiejszy dzień.
Wyszłam ze Studia. Pogoda zmieniła się od rana. Niebo, na którym jeszcze 5 godzin temu mocno świeciło słońce, tera było zakryte szarymi, gęstymi chmurami.
  Zaczęłam powoli iść w stronę domu. Myślałam. Większość osób w moim wieku, mają już partnerów. A ja? W sumie to nie jestem aż taka stara, dopiero co skończyłam studia, ale i tak powinnam planować dalsze życie z kimś. Ale z kim? W moim życiu przewinęło się już kilku, ale to nie były na tyle poważne związki.
Jak na złość zaczął padać deszcz. Na początku były to pojedyncze krople, ale już po chwili zaczęło strasznie lać.
Nie miałam się gdzie schować, więc szłam dalej.
Byłam cała mokra. Ah Pech! Zaczęłam nucić jakąś melodię. Po krótkim czasie przypomniała mi się cała piosenka. Obejrzałam się dookoła. Nikogo nie było. Co powstrzymywało mnie, żeby nie zacząć śpiewać?
Z moich ust stopniowo zaczęły  wypływać słowa.

Llueve, y las aceras estan mojadas,
todas las huellas estan borradas,
La lluvia guarda nuestro secreto...

Llueve, y en mi ventana te hecho de menos,
Los dias pasan y son ajenos,
El frio me abraza y me parte en dos,
La lluvia cae sobre los tejados
donde fuimos mas que amigos,
Recuerdo que dormimos al abrigo
el amaneceeeeeeer

Los bares han cerrado ya no hay copas
la lluvia hoy mojara mi ropa
si no estas aquiiiii
si tu no estas me duele mas los años
las heridas me hacen daño
si no vuelvo a oir tu voooz....

Gdy skończyłam, koło mnie zatrzymało się czarne auto. Poznałam je. Samochód Germana. Mężczyzna otworzył okno.
- Nie wiedziałem, że tak pięknie śpiewasz - Moje policzki oblały rumieńce - Wskakuj, jesteś cała mokra.
Niepewnie wsiadłam do samochodu.
- Nie bój się, podwiozę cię do domu - dopowiedział i uśmiechną się, co ja zresztą odwzajemniłam.
Jechaliśmy w ciszy, właściwie to nie wiem dlaczego. Krople deszczu stukały o szybę i wolno po niej spływały.
Dzisiaj najwidoczniej cały dzień musi być pechowy. Gdzieś w połowie drogi auto stanęło. Brak paliwa.  Pięknie.
German cicho zaklną pod nosem, ale dało się to usłyszeć.
- Przepraszam, kontrolka migała już od dwóch dni, ale myślałem, że jeszcze na dzisiaj starczy..  - zaczął się tłumaczyć.
- Nic się nie stało - Przerwałam mu, wysiadłam z pojazdu i zaczęłam iść w stronę domu.
 Mężczyzna zostawił auto na środku ulicy i pobiegł za mną. Chyba zauważył jak drżę z zimna, bo zdjął swój płaszcz i okrył mnie nim.
- Przemokniesz
- Trudno
***
Gdy dotarliśmy do mojego mieszkania, od razu zaproponowałam Germanowi aby wszedł do środka.
- Zaraz wrócę, pójdę się przebrać - oznajmiłam i poszłam w stronę łazienki.
Gdy wróciłam zastałam bruneta siedzącego na kanapie, na stoliku stały  dwa kubki herbaty. Ale tym co mnie najbardziej zdziwiło, było to, że on nie miał na sobie koszuli.
Nie powiem klatę to on miął niezłą. Muszę przyznać, ze był bardzo umięśniony. (Tak, tak lepiej)
- Coś się stało? - Zapytał po chwili. Chyba zauważył jak się mu przyglądałam, a raczej gapiłam na niego, jak dziecko, przed którym stoi wielki cukierek.
- Nic, nic  -odpowiedziałam i usiadłam obok niego na kanapie.
Zaczęliśmy rozmowę. Na początku była dość nudna i... dziwna, ale potem się jakoś rozkręciła. Opowiadałam mu o sobie, mówiłam jak... do najlepszego przyjaciela.nagle zauważyłam, że uśmiech z jego twarzy znikną.
- Co ci ?
- A nic, bo muszę ci coś powiedzieć. Angie, ja...
W tym momencie bez pukania do mieszkania ( o, zrymowało się :D) wpadł ...
- Angie, musimy po... German?!
___________________________
Jak myślicie, kto przyszedł do Angie? I jak zareaguję, na German  bez koszulki? Cóż... Tego to jeszcze nie wymyśliłam.
I znowu nowy wygląd! Ta, jak już kędyś pisałam, będę je zmieniać póki nie trafię na ten doskonały. Czy mi się to uda? Nie wiem. Ale spróbuje.
 Piosenka, którą śpiewała Angie Tu kliknij - wersja Luci Gil
Podobał sie rozdział? - zostaw kom
Nie spodobał się- Zostaw kom
 5 kom - next
P.Claristas♥

PS: Co myślicie o tym zdjęciu Dielari? Prawdziwe czy Photoshop?
Mam 3 argumenty ze to Photoshop:
1. Clara ma inny odcień skóry, niż głowy
2. Ta twarz Cande(mi przynajmniej ją przypomina) wydaje się jakoś
dziwnie wklejona.
3. Diego wygląda jakby był jaki naćpany. Czyż, nie?
Ale w sumie prawdziwe tez może być. Nie wiem. Nie wyraźne jest.

 






niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 4

Obudziły mnie jasne promienie słońca, wpadające przez okno do mojej sypialni. Spojrzałam na zegarek, była 8.
Chociaż wczoraj spać poszłam około drugiej, (czyli w sumie to  tak jakby dzisiaj, ale..) to jestem wyspana jak nigdy.
Wstałam i przypomniałam sobie, że dzisiaj zaczynam pracę w Stud!o On Beat. Powoli poszłam do łazienki odświeżyć się i ubrać. Zaczynałam dopiero o 10:00, więc miałam jeszcze czas.Zjadłam śniadanie i nim się obejrzałam była już 9:30.
 Wyszłam z domu i skierowała się w kierunku nowej pracy. 
Słońce świeciło mocno, przez co było bardzo gorąco. Może poszłabym po pracy na basen? Albo plażę? Myślę, że to dobry pomysł. Dawno nie byłam.
Nim się spostrzegłam byłam już przy szkole muzycznej. Weszłam do budynku i od razu zauważył mnie Pablo. Podbiegł do mnie i zaprowadził do pokoju nauczycielskiego, abym zapoznała się z innymi pracownikami.
-Cześć wszystkim, poznajcie Angie, nową nauczycielkę śpiewu - Przedstawił mnie.
Jako pierwszy podszedł do mnie ciemnowłosy facet, ubrany w niebieski sweterek i zwykłe czarne spodnie.
-Ążi, Onżi, Ężi, czy jak ci tam. Kolejna kochanka Pabla. Jestem ciekawy, czy ty w ogule umiesz śpiewać. Pracuje wśród nieprofesjonalistów - jękną wychodząc
Następny był kolorowo ubrany mężczyzna, z czarnymi polokowanymi włosami i okularami. W ręku trzymał do polowy zjedzone jabłko.
_ C... cześć, je... jestem... Chwila jak ja się nazywam?
- Roberto - podpowiedział mu przyjaciel
- T... tak, Beto - uśmiechnęłam się do mężczyzny i spojrzałam na kobietę stojącą przy automacie do kawy. Ubrana była w czarne leginsy i fioletową bluzę. Włosy spięte miała w koka.
- Jackie - wyciągnęła dłoń w moją stronę
-Angie - również podniosłam kąciki ust do góry i lekko uścisnęłam jej nadgarstek.
***
- Twoja pierwsza lekcja, życzę powodzenia, ale przeczuwam, że nie będzie ci ono potrzebne. Bardzo dobrze sobie radzisz.
- Dobrze, wystarczy już tego Pablo. A ty przypadkiem też nie masz jakiś zajęć?
- A, no tak,  zapomniałbym - ucałował mój policzek i pobiegł w stronę innej sali. Ja weszłam do środka i zaczęłam zajęcia. Prawdę mówiąc to nie wiedziałam co mam robić. Tak na początek zadałam im ćwiczenia w grupach.
-Mamy napisać coś nowego? - Spytała jedna z uczennic.
-Raczej nie,możecie wykorzystajcie coś starego, ale przeróbcie to na inny styl. Macie jeszcze jakieś pytania? Dobrze, więc na dziś to koniec, widzimy się jutro - oznajmiłam i wyszłam z sali.
Idąc korytarzem zamyśliłam się i wpadłam na jakąś dziewczynę.
- Przepraszam, nie zauważyłam pani, powinnam uważać - zaczęła mnie przepraszać
- Nie, to ja przepraszam, zamyśliłam się i... chwila czy my się przypadkiem skądś nie znamy?
- Jestem Violetta, a to nie pani była u nas w domu i piła kawę z Olgą?
- Tak, tak to ja, wiesz zabawne, ale przypominasz mi kogoś. Violetta, tak? Takie samo imię miała moja siostrzenica.
- Miała?
- Bo wiesz, nawet nie wiem gdzie ona teraz jest, moja siostra nie żyje, a jej mąż wywiózł ją gdzieś na drugi koniec świata.
Brunetka już miała coś powiedzieć, ale w tej chwili zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz.
- Przepraszam muszę odebrać - powiedziałam i odeszłam kawałek.
- No cześć Diego, co chcesz?
- Nic, tak się martwiłem gdzie jesteś, bo wtedy tak sobie poszłaś, nie poczekałaś...
- Wiesz akurat poczekałam, tylko ty poszedłeś beze mnie
- Byłaś tam gdzieś? - Cały on...
- Wiesz, nie mogę teraz rozmawiać, jestem w pracy, może spotkamy się później?
- Jasne, zadzwoń jak skończysz, pa.
- pa - rozłączyłam się
  Odwróciłamsię, ale dziewczyny już nie było. Najwidoczniej poszła.
_______________________________________________
Hej, hej hej! Co tam?
Urodzinki Clari!
Zobaczyła nasz filmik! I podała na tt!
Tylko mam takie jedno pytanie co do tego : Czy ona myśli, ze my mówimy po włosku?
No, ale dobra i tak ją koffam ♥
Next powinien pojawić się niedługo.
Pozdrawiam :*
P.Germangie ♥