poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 7

- To, może wieczór ze mną poprawi ci humor. Obejrzymy jakiś film. Zamówimy pizze, tak jak w Madrycie. Co ty na to?  - Zapytała po chwil
- Jasne, z tobą zawsze - Odpowiedział po czym tak o, z niczego, oboje wybuchnęli śmiechem.
Trwało to około 10... no może 15 minut, bo ciągle nie mogli dojść do siebie. Gdy już jej przechodziło spojrzała na przyjaciela i głupawka powtórnie ją ogarnęła. Tak samo było i z nim.
Gdy już się uspokoili blondynka wyjęła telefon i poszła do kuchni, po numer do pizzerii.
- Gdzie była ta ulotka? - Mówiła do siebie po cichu i zaczęła przeszukiwać wszystkie szafki w pomieszczeniu.
- Leży za tobą, na stole - Odezwał się głos dobiegający zza jej pleców. Oczywiście był to Diego, bo kto inny?
Wpisała numer i zadzwoniła.
- Ty idź wybierz film. - Rzuciłam do bruneta..
 ***
Siedzieli na kanapie i oglądali jakiś horror, który wybrał Diego. Z początku nie był zbyt ciekawy, ale po pewnym czasie nieźle się rozkręcił. W pewnym momencie Angie tak się wystraszyła, ze pizza, którą trzymała w ręku znalazła się na suficie, a ona w objęciach swojego przyjaciela.
Jemu najwidoczniej się to spodobało. Można to było wywnioskować z tego, ze objął ją  jeszcze mocniej.
A co by jeśli....?  Może to właśnie on?  Diego? Może to z nim powinna się związać? Niby byli tylko przyjaciółmi, ale kto wie? Ponoć to właśnie z przyjaźni rodzi się miłość. - Myślała
Próbowała znów skupić się na filmie. W pewnym momencie zaczęła grać mroczna muzyka. W tej chwili na jej głowę spadł kawałek pizzy.
Blondynka zaczęła krzyczeć i biegać w koło. Brunet miał z tego niezły ubaw. Podszedł zaświecić światło. I nadal obserwował Angie. W pewnym momencie zorientowała się czego tak dokładnie się przestraszyła i natychmiast stanęła.
- Jak to jest uciekać przed kawałkiem pizzy? - Zapytał nie ukrywając śmiechu .
- Przestań - Udała obrażoną - To nie jest śmieszne. Najstraszniejszy moment w filmie, a tu nagle spada ci coś na głowę - Powiedział i usiadła na kanapę. Brunet dołączył do niej.
- No już spokojnie, nie strzelaj focha  - Dodał żartobliwie nadal się śmiejąc - Ej, Angie!
Blondynka nadal udawała że jest na niego obrażona.
W końcu mężczyzna nie wytrzymał. Ujął jej twarz w dłonie i ............................................. pocałował. Marzył o tym od dawna. Pragną tego jak niczego innego. Jego usta dotykały słodkich warg blondynki. Pocałunek był delikatny, ale też i namiętny.
Angeles na początku nie wiedziała o co chodzi, co się właśnie dzieję. Nadal nieprzytomna odwzajemniła pocałunek.
Blondynka położyła sie na kanapie, a chłopak na niej. Zaczęli całować się jeszcze namiętniej.
Nieszczęście, w pewnej chwili oboje się opamiętali i oderwali od siebie.
- Co my w ogóle? - Zaczęła
- Ymm..... Bo ja... Ja muszę ci coś.... Ymm... Chyba muszę już iść. Tak, iść! - Wstał, zarzucił na siebie kurtkę krzykną jeszcze "pa" i wyszedł.
- Brawo Diego, znów stchórzyłeś! - Powiedział w myślach i udał się w stronę swojego mieszkania.
 ❣══════❤══════❤══════❤══════❣
Podoba się? nie podoba? Napisz!
Pomysł na rozdział (prawie cały) poddała mi Ta Nieznana z bloga http://angiejakjatowidze.blogspot.com/
Ta sam osoba męczyła mnie (bardzo) abym go wstawiła, wiec masz!
Wiem, ze krótki, ale... właściwie to nie mam jakiegoś tam powodu. Jest krótki bo jest (zresztą jak wszystkie)  
 Proszę o komentarze!
Widzę, ze obserwuje mnie 18 osób wiec fajnie by było jakby przynajmniej połowa, albo nawet te pięć komentarzy pod rozdziałem. Nie ważne czy pozytywne, czy negatywne :)
Pozdrawiam ;*
P.Claristas♥
PS: Dziękuję za te 7 tyś. wyświetleń  ❤ ㋡




3 komentarze:

  1. Fajniutki *.* Myślałam, że miedzy Diego i Angie coś będzie dalej , ale Dieguś stchórzył. Ja i te moje domysły :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj kochana Paulinko.
    Supper.
    Teraz piszaj następny.
    Widzimy się na fb i mój pomysł to pizza za głowie Angie.
    Dawaj mi JUŻ next'a.

    OdpowiedzUsuń
  3. Należę do jednej z osób, które Cię obserwują - czytam, aczkolwiek nigdy mi się nie chce komentować XD
    Rozdział jest świetny :)
    Zapraszam do nas :*
    Kłaniam się i znikam. Saludos :*

    OdpowiedzUsuń